W przypadku mojej host rodziny było trochę inaczej, ponieważ od 03.09. do 08.09. odwiedza nas bratowa mojej host mamy Glenda (tak, moja host mama to też Glenda).
Prezent od Glendy - ciasteczka prosto z Filipin |
W sobotę postanowiliśmy jechać do Indiany na najlepsze lody w okolicy. Lodziarnia, którą odwiedziliśmy to Rocket Science. Droga zajęła nam około 2 i pół godziny. Cała "zabawa" polegała na tym, że wybiera się smak i na twoich oczach przyrządzają lody w około 30 sekund. Ja wybrałam 3 berries, czyli truskawka, malina i borówka (najlepszy wybór wśród mojej host rodziny). Choć wzięłam mały rozmiar, jak się domyślacie lody były ogromne.
Robią moje lody <3 |
3 berries |
Restauracja w Indianie |
Około 19.00 wyruszyliśmy w drogę powrotną, bo mieliśmy przed sobą niecałe 3 godziny drogi. Niestety gdy zatrzymaliśmy się na stacji okazało się, że złapaliśmy gumę. Mój host tata powiedział, że przydarzyło mu się to rok wcześniej, więc wiedział dokładnie co ma robić. Niestety opona nie utknęła i nie mieliśmy aż tak profesjonalnego sprzętu, więc musieliśmy zadzwonić po pomoc drogową. Byliśmy na ostatnim przystanku w Indianie, tuż przed granicą stanową, ale Pani w infolinii nie umiała nas zlokalizować. Przez około 20 minut moja host mama starała się jak mogła, żeby nie rzucić telefonem o asfalt, aż wreszcie Pani stwierdziła, że musimy czekać około 40 minut. Na szczęście już po około 15 minutach przyjechała pomoc i wciągu 5 minut już byliśmy w samochodzie w drodze do domu (moja host mama cały czas wypomina mojemu host tacie, że "prawdziwy mężczyzna" nie dzwoniłby po pomoc drogową XD).
Gdzieś w Indianie |
W niedzielę postanowiliśmy udać się do Michigan. Po wizycie w kościele i lunchu w Mary's ja i obie Glendy ruszyłyśmy do Detroit. Celem naszej wycieczki było Muzeum Henriego Forda. Okazało się, że to nie jest zwykłe muzeum samochodowe, ale miejsce, które przedstawia Innovation Nation, czyli historię i kulturę USA. Pierwsza część nosiła nazwę Driving America i była to wystawa samochodów od tych najstarszych po te najnowsze. Ciekawą sekcją były samochody prezydenckie, m.in. Reagana, Eisenhowera, Roosevelta czy Kennedy'ego. Całość kończyła się filmem o wpływie samochodów na Amerykanów.
Kolejna część to With Liberty and Justice for All, gdzie była pokazana historia walki z niewolnictwem, rasizmem, walka o równouprawnienie kobiet i mniejszości etnicznych. Główną atrakcją było krzesło Lincolna.
Następnie udaliśmy się do Heroes in the Sky. Można było porównać wielkość kabin samolotów z przeszłości czy nauczyć się składać samoloty (było nawet specjalne miejsce na testowanie swoich dzieł).
Na końcu była mała wystawa o nazwie Made in America, gdzie podziwiałyśmy stare meble, narzędzia, biżuterię czy rzeczy codziennego użytku wyprodukowane w USA.
Muzeum Forda z zewnątrz |
Po wizycie w muzeum udaliśmy się na mój pierwszy obiad w McDonald's. O dziwo stwierdziłam, że nie tylko europejskie restauracje różnią się wyglądem to mają inny sos słodko-kwaśny. Ponadto minimalna ilość nuggetsów to 10, a nie 6 jak w Polsce.
McDonald's w Michigan |
Przed spływem z moją host rodziną i ich znajomymi |
Włoska restauracja |
PS Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć przypominam o moim tumblr oraz podaję mojego Snapchata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz